przed tobą rozpościeram
swoje blade ciało
jak płótno czekające
na najlepszą sztukę
obwiedź je
zapełnij
niczym pędzlem czule
niewinnie zerkając
dziko pochłoń całą
połysk i mat wymieszaj
zejdź w piekielną głębię
niechaj w żyłach jak w rzekach
zagrzmi słodka krew
co w wino się przemieni
by spłynąć w tobie miękko
kroplą grzechu
powolną
ostatnią
wilgotną…