przestrojona świątecznym Last Christmas
jak dziecko upaćkana lukrem i czekoladą
siedzę w kącie
u sąsiada głośno pachnąco jasno
tu dawno przygasło
na stole talerz mniej
karp mamrocze przedśmiertny monolog
ja ściszam kolędę
by nie zbudzić śpiącego w opłatku Jezuska
nie wystraszyć i tak już gubiących pióra Aniołów
wielkimi kocimi oczyma
patrzysz na mnie
śledząc spadające jak płatki śniegu tu i ówdzie piernikowe okruszki
zapewne pacnąłby(ś) łapą albo polizał szorstko
gdybym tylko na chwilę rozchyliła
peniuar
koty bywają łase na pieszczoty
też byłam