zaglądamy na drugą stronę tafli

w niczym niezmąconą ciekawość głębi

– coś wraca i odbiega –

głaszcze drapie i gryzie powieki

czuję niepokój milkną ptaki

kwiaty woń w kielichy chowają

zaciągam się – ty czy nie ty…

 

pamiętam

wtedy też była pełnia