o czwartej nad ranem
w purpurowych chmurach mości się
uśmiech nieba
dyskutują ptaki
ja wczepiona palcami w twój miękki sen
faluję niezrozumiałym szeptem
wpółotwartymi oczami
lśnimy
wypuszczasz we mnie zielony pęd
zakwitam jaśminem

płonę

podziwiasz
wschodzące słońce
.
.
.